hello@helloitaly.pl
+48 514 550 442
Telefon: +48 514 550 442 E-mail: hello@helloitaly.pl
italyengland

NOTATKI Z PODRÓŻY

Jeszcze dwadzieścia lat temu miłośników komercyjnego Halloween należało we Włoszech szukać ze świecą. Dziś ulice największych włoskich miast pełne są  potępieńców, na wystawach królują dekoracje rodem z USA – wszechobecne dynie, strzygi, wiedźmy, truposze. Wszystko w lukrowej oprawie i zgodnie z dewizą: „cukierek, albo psikus”.

 

Gdzieś w tle giną, zakorzenione w tradycji, zwyczaje obchodów „ La Fiesta di Ognissanti” i „ Il Giorno dei Morti”, znane u nas, jako Dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki. Wszystkich Świętych to we Włoszech święto religijne i  dzień wolny od pracy. Tego dnia w kościołach odprawiane są uroczyste nabożeństwa, natomiast popołudnia spędza się w gronie rodzinnym, świętując przy wspólnym posiłku (a jakże by inaczej!).
Charakterystycznym zwyczajem, który przetrwał po dziś dzień (zwłaszcza na południu Włoch) jest przygotowywanie słodkiego poczęstunku dla zmarłych przodków, na wypadek ich niezapowiedzianej wizyty.

I tak mamy:
„Grano Cotto” – gotowaną pszenicę serwowaną z gęstym sosem z wina czerwonego redukowanego aż do uzyskania konsystencji likieru i przyprawianego gorzką czekoladą z dodatkiem siekanych orzechów włoskich i pestek granatu. Deser smakuje najlepiej, gdy damy mu jeden dzień  „odpocząć”.
„Pane dei Morti” – chleb zmarłych, lombardzkie słodkie bułeczki, pierwotnie pieczone w rozmiarach normalnych bochenków chleba.
W Lacjum, Umbrii, Marche i Emilii Romanii znajdziemy na stołach przysmak o wdzięcznej nazwie „Fave dei Morti” (bób zmarłych). Są to  ciasteczka z dodatkiem migdałów, orzeszków piniowych, jajek i dużej ilości cukru. Przepis na nie znajdziecie na końcu wpisu.
Podobne ciasteczka, jednak w kształcie kości to poczęstunek w Toskanii, Wenecji Euganejskiej, Piemoncie i na Sycylii. Kostki  („Ossa dei Morti” ) nierzadko polewane  jeszcze czekoladą z dodatkiem goździków. Ile prowincji, tyle wariacji na te szczególne łakocie.
Wywodzący się z czasów pogańskich zwyczaj przygotowywania poczęstunku dla antenatów przerodził się z czasem (w Toskanii i na południu kraju) w nową tradycję. W nocy z 1szego na 2giego listopada to dzieci obdarowywane są łakociami pozostawianymi dla nich przez bliskich zmarłych. W ten sposób „odczarowywano” strach najmłodszych przed śmiercią i rozstaniem. Maluchy z niecierpliwością wyczekiwały  „odwiedzin” swoich zmarłych Dziadków i Babć.
I tak, poza wspomnianymi powyżej, dzieciaki spodziewać się mogły słodkich prezencików w postaci:
• Pan dei Santi (w Toskanii),
• Cavalli (Trydent – Górna Adyga),
• Figurek świętych (Sycylia),
• Torrone dei Morti (Neapol),
• Fanfullicchie,
• Colva (Perugia)
• czy marcepanowych Strichetti.

Zaduszki – Il Giorno dei Morti, dopiero tego dnia odwiedza się w Italii cmentarze. Nie tak tłumnie i uroczyście, jak w Polsce, gdzie często jesteśmy gotowi pokonać kilkaset kilometrów w wędrówce po miejscach spoczynku naszych bliższych i dalszych krewnych bądź przyjaciół. Nie ma również we Włoszech zwyczaju aż tak okazałego zdobienia grobów. Oszczędni Włosi zamiast zniczy chętniej wybierają praktyczne „wieczne lampki ” (zasilane na bateryjkę).
Również same cmentarze, zwłaszcza współczesne, różnią się od polskich. My, przyzwyczajeni jesteśmy do rozległych parków, podczas gdy we Włoszech dużo częściej spotkamy necropolis, miasta zmarłych, gdzie w rodzinnych kaplicach chowano po 6 lub więcej osób. Współcześnie to nierzadko kilkukondygnacyjne budowle z niekończącymi się wnękami na szczątki kolejnych zmarłych.

W czasie swoich podroży lubię zaglądać na cmentarze. Są niemymi świadkami triumfów i upadków, przypominają o nieuchronności losu ludzkiego. Mam nawet swoje ulubione włoskie nekropolie, do których wracam z dużą przyjemnością (Camposanto w Pizie, Staglieno w Genui czy Rzymskie Katakumby).
Jednak ten jeden raz w roku, na początku listopada, wybieram atmosferę lekkiej zadumy, zapachu chryzantem i palących się zniczy. Wybieram nasz, słowiański brak umiaru i potrzebę bycia razem przy grobach. Nie żal mi krzykliwych parad Halloween’owych, ani włoskich biesiad z łakociami. Ten jeden raz w roku.


 

„Fave dei Morti” – przepis

Składniki:

100 g migdałów

50 g orzeszków pinii

150 g cukru pudru

170 g mąki

1 całe jajo

2 żółtka jaj

1 łyżeczka cynamonu

20 ml grappy (ew. likieru sambuca)

skórka starta z jednej cytryny
* GRAPPA – destylat cieszący się długą tradycją we Włoszech – legenda głosi, że wódka ta znana była już w II wieku.  Początkowo otrzymywana z odpadów winogron przeznaczonych do produkcji wina. Grappa posiada bardzo charakterystyczny zapach i smak.

Orzechy i migdały należy zblendować. Jajka ubić i wymieszać dokładnie z grappą. Mąkę połączyć z cukrem pudrem. Zetrzeć skórkę z cytryny. Wszystkie składniki połączyć ze sobą. Nie zapominajcie o cynamonie. Dokładnie ugnieść ciasto na jednolitą masę,
Stolnicę wysypać mąką. Urwać część ciasta, zwinąć w 'rulonik’ (jak przy robieniu kopytek), ucinać kawałeczki ciasta o średnicy ok 1×2 cm. Można formować z nich kulki. To samo robić z pozostała częścią ciasta.
Ułożyć w odstępach na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (zwiększą swoją wielkość dwukrotnie).
Piec w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni, przez około 15 minut.